Wróciłem do domu, po tygodniowym rajdzie w Bieszczadach, brudny i zapocony. To był wypad z kolegami na quady, pod namioty. Było zimno i deszczowo, więc się nie kąpaliśmy, poza obmywaniem stóp i genitaliów w strumieniu. Przepocone ubrania zmienialiśmy na świeże.
Kiedy zastałem ją w domu, siedziała i oglądała film w telewizji. Moją uwagę od razu przykuły jej biodra, kusząco wysunięte do przodu.
„Ale bym ją zerżnął” – pomyślałem.
Kiedy podszedłem do fotela, udawała, że mnie nie widzi. Złapałem ją za włosy i przyciągnąłem do siebie, całując na powitanie. Wsadziłem jej rękę pod spódnicę i odsunąłem majtki na bok. Dotknąłem wejścia do pochwy, nie opierała się. Lekko rozchyliłem wargi sromowe i zagłębiłem środkowy palec. Była wilgotna.
Podniosłem dłoń do twarzy, powąchałem i oblizałem.
– Stęskniłem się za twoją cipką – powiedziałem.
– Jesteś jak wilk alfa – skomentowała. – Zawsze wąchasz swoje suki.
– Ty z nich pachniesz najlepiej – zażartowałem. – Zaraz będziesz moja.
– Też tęsknię za twoim chujem – oświadczyła, wyzywająco patrząc mi w oczy.
Chwyciłem ją jak dziecko i przeniosłem na rozłożoną wersalkę. Położyłem ją na wygniecionej pościeli.
– Nie ścieliłaś łóżka, kiedy mnie nie było – zarzuciłem, udając sarkazm.
– Jak sobie radziłeś przez te dni? – zmieniła temat.
– Miewałem posiedzenia z ręką – wyznałem. – Ostatnim razem przedwczoraj.
– Pewnie o mnie nie myślałeś? – spytała.
– No co ty – Uśmiechnąłem się łobuzersko. – Tylko o obcych zdzirach. Oglądałem porno w telefonie.
– Rozbieraj się – rozkazała.
Zdejmując bluzę, czułem ostry zapach potu i trochę się krępowałem. Jednak jej wydawało się to nie przeszkadzać.
– Kładź się na plecy – poleciła.
Usiadła na moich biodrach i zaczęła mnie całować. Stopniowo schodziła coraz niżej, w kierunku szyi i ramion. Lizała moją skórę i ocierała się o nią nosem, głęboko wdychając powietrze.
– Bardzo śmierdzę? – spytałem zawstydzony.
– Cudownie pachniesz – odpowiedziała.
Schodziła z pocałunkami coraz niżej, do piersi i sutków. Byłem niesamowicie wrażliwy i podniecony.
– Słony jesteś – stwierdziła.
Przesuwała swoje usta po torsie, w kierunku odsłoniętej pachy. Kiedy zaczęła ocierać się o nią nosem i ustami, łapczywie wdychając powietrze, poczułem ostrzejszą woń potu. Później zaczęła mnie całować i lizać, wciągając w nozdrza mój zwierzęcy aromat.
Podobało mi się, że rozkoszowała się moim ciałem jak pies, zlizujący resztki smakowitego jadła z talerza swojego pana. Nie spodziewałem się, że moja pacha będzie tak wrażliwym miejscem.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo na mnie działa to, co ze mną robisz – wydusiłem.
– Wiem doskonale – stwierdziła.
Mój penis był cały mokry i śliski od płynu preejakulcyjnego. Uklęknęła pomiędzy moimi nogami i zaczęła robić mi loda. Przeniosłem się w nowy wymiar przyjemności, stan bliski orgazmowi, tak intensywny, że trudny do zniesienia. Wiłem się z rozkoszy. Myślałem, że za moment eksploduję.
Nagle przerwała. Bez słowa na mnie wskoczyła, nadziała się i zaczęła ujeżdżać. Czułem, jak jej soki płynęły po moim penisie. Jej biodra z wyrachowaniem manewrowały na moim członku. Ustawiała je pod sobie najlepiej znanym kątem, aby zmaksymalizować swoją przyjemność.
Pochyliła się, opadając twarzą na moją pachę. Znów wąchała mnie i lizała, jęcząc. Mocno docisnąłem jej głowę do siebie. Posuwałem ją głęboko, od dołu, dopóki nie doszła, głośno krzycząc. Trochę zwolniłem tempo.
– Za gorąco mi na tobie – oznajmiła.
Wstała ze mnie i uklęknęła z boku. Objęła mój członek dłonią i zaczęła obciągać, jednocześnie całując i oblizując moją pachę.
– Uwielbiam, kiedy jesteś moją suką – powiedziałem. – Rozbudziłaś we mnie coś zupełnie nowego. Chcesz czy nie chcesz, będziesz musiała mnie teraz wylizywać, do czysta.
W odpowiedzi zaczęła ssać mojego penisa. Oddychałem coraz szybciej i znów znalazłem blisko kresu percepcji. Zbyt intensywnie, aby spokojnie się poddać i zbyt przyjemnie, aby się wyrwać.
– Nie wytrzymam – jęknąłem. – Muszę dojść, bo to co robisz, jest ponad moje siły.
Wszedłem w nią w pozycji klasycznej, lecz po chwili założyłem jej nogi na barki, aby penetrować ją jak najgłębiej. Później postawiła mi stopy na twarzy. Uwielbiam je.
Szczytując czułem jej skurcze.
„To było boskie” – myślałem z satysfakcją. – „Zaliczyła drugi orgazm, razem ze mną.”
Położyłem się na plecach i się przeciągałem. Znowu lizała mi pachy i sutki, z lubością wciągając w nozdrza mój zapach.
– Cały czas ci stoi – stwierdziła zadowolona.
– Tak na mnie działasz, kiedy jesteś taką suką – powiedziałem. – Wyliż mnie porządnie.
Zaczęła robić mi loda i szybko nabrałem ochoty na drugi raz. Kochaliśmy się znowu, tym razem skończyłem na jej twarzy i włosach.
Leżeliśmy obok siebie, zgrzani i mokrzy od potu.
– Twój zapach połączył się z moim – powiedziałem.
– Żaden pies nie ośmieli się dotknąć suki oznaczonej przez wilka – odpowiedziała.