Odprawa
Kilka dni później, wieczorem, zadzwonił telefon.
– Córeczko, jakiś pan do ciebie! – ojciec zawołał mnie do aparatu.
– Paula – usłyszałam głos Krzysztofa. – Jutro po zajęciach chciałbym się z tobą spotkać! Uprzedź rodziców, że będziesz nocować u koleżanki.
Od razu między nogami poczułam wilgoć.
– Tak Krzysiu! – ucieszyłam się.
– Spotkamy się jutro, tak jak ostatnio, na Wilczej. Bądź u mnie o siedemnastej.
Jeszcze raz uprzedziłam rodziców, że będę po szkole u Zuzi. Na zajęciach ustaliłam z nią, co ma mówić, gdyby ktoś o mnie pytał.
* * *
Punktualnie stałam pod jego drzwiami. Zapukałam.
– Wejdź – usłyszałam głos Krzysztofa.
Kiedy weszłam, palił papierosa. Ściągnęłam płaszcz i zaczęłam rozpinać bluzkę. Widząc to pokręcił głową.
– Siądź przy stole, mamy dużo do omówienia – ręką wskazał mi miejsce. – Zrobię kawę.
Przepełniała mnie duma, że zaczął traktować mnie jak swoją podwładną. Przygotowałam dla niego raport o spotkaniu ze Zdziśkiem i spodziewałam się pochwał. Czekałam na Krzysztofa podekscytowana, zanurzona we własnych myślach.
Zjawił się po paru minutach. Postawił na stole dwie proste szklanki, bez spodków ani koszyczków, z charakterystycznym kożuchem fusów.
– Co przyniosłaś? – zapytał.
– Tym razem coś szczególnego – pochwaliłam się. – Był u mnie Zdzisław R.
– Opowiesz? – zainteresował się Krzysztof.
– Wszystko opisałam – powiedziałam, przekazując mu ręcznie spisane kartki.
– To później – odparł. – Teraz opowiedz.
Słuchał z zainteresowaniem. W szczególności interesowały go powiązania z CIA i ogólnie, USA. Czy spotykał się z wysłannikami z USA? Jakie zadania wyznaczył kolegom? Spotkanie z przedstawicielem rządu USA na Żoliborzu. Budowa nadajnika radiowego i możliwość nadawania audycji. Przekazałam mu wszystko, czego dowiedziałam się przysłuchując rozmowom.
– Uprawiałaś z nim seks? – spytał.
– Opisałam to w raporcie – zaczerwieniłam się jak wiśnia. – Dałam mu się macać i zrobiłam mu laskę, aż do wytrysku.
– Jestem z ciebie zadowolony – oznajmił. – Ale teraz mam dla ciebie zadanie szczególne.
– O co chodzi? – spytałam entuzjastycznie.
Zastanawiałam się, czyje nazwisko padnie.
– Pamiętasz Paulinko nasz wieczór? – zapytał Krzysztof. – I pamiętasz do czego się zobowiązałaś?
– Oczywiście Krzysiu – potaknęłam. – Trudno, abym nie pamiętała! Przecież powiedziałam i podpisałam wszystko.
– Racja Paulinko – Krzysztof się uśmiechnął. – Lecz nawiązując do twojej pracy, dzisiaj muszę ci zlecić spotkanie z facetem za kasę.
Gdy to usłyszałam, aż mnie cofnęło. Nie spodziewałam się tego. Nastawiałam się na pracę informatora w kwestii działań opozycji. Przeraził mnie.
– Krzysztof – wyjąkałam. – Nie jestem prostytutką!
– Paula! – Krzysztof ponownie się uśmiechnął. – Jesteś jeszcze naiwna. Dziewczyny takie, jak ty, często zawalają perspektywy kariery, bo boją się dać komuś dupy. Musisz umieć sprzedawać się na zimno i z wyrachowaniem. To dla twojego dobra.
Popatrzyłam na niego z wahaniem, lecz natychmiast zapaliła mi się lampka. Rodzicom nie raz zdarzało się plotkować o awansach znajomych. „Awansuje, bo dała dupy” – to był częsty komentarz. Wyczuwałam nuty pogardy i oburzenia, jednak dominowała zazdrość.
– Dobrze Krzysztof – odpowiedziałam ze ściśniętym gardłem. – Zgadzam się. Co mam robić?
– Wyszykuj się i przebierz w przygotowane ubranie.
W łazience wzięłam szybki gorący prysznic i ubrałam się w strój – czarna miniówa ledwie zakrywająca mi pupę, czarne pończochy ze szwem oraz biała, półprzezroczysta bluzka.
Spojrzałam w lustro.
„Patrzy na mnie dziewczyna z zachodniego filmu” – myślałam o sobie z uznaniem.
Wróciłam do pokoju. Obróciłam się, prezentując Krzysztofowi. Wymownie podniósł kciuk.
– Co dalej? – spytałam.
– Jest tu biznesmen ze Szwecji – zaczął wyjaśniać. – Nazywa się Gunnar. Podobno spotkał się we Wrocławiu z dyrekcją F. w sprawie zakupu licencji na maszyny drogowe. Ich główny inżynier jest działaczem Solidarności.
Moim zadaniem było ustalenie czy Szwed dawał kierownictwu łapówki i jak do niego podchodzą. Krzysztof spędził ze mną około godziny, wyjaśniając w jaki sposób mogę kierować rozmowę, aby wydobyć istotne informacje, nie budząc podejrzeń. To nie była typowa odprawa.
– Przed domem czeka samochód – oznajmił na koniec. – Kierowca zawiezie cię do hotelu. Przejdź do cafe baru. Zjawię się tam dziesięć minut po tobie. Do tego czasu siedź przy barze i na nas czekaj. Później się uśmiechaj, kiedy będziemy na ciebie patrzeć.
Spotkanie w hotelu
W hotelu skierowałam się do kawiarni i usiadłam przy barze.
– Co tu robisz? – zapytał barman. – Jesteś nowa?
– Czekam na znajomych – odpowiedziałam.
Miałam wrażenie, że patrzy na mnie podejrzliwie, ale odszedł nie zadając kolejnych pytań.
– Poproszę wyciskany sok z pomarańczy – zawołałam.
– Masz pieniądze? – spytał.
Pomachałam w odpowiedzi otrzymaną od Krzysztofa stuzłotówką. Wyciskany sok pomarańczowy był na tamte czasy drogim rarytasem. Cytrusy nie były tak dostępne, jak teraz.
Spędziłam nad szklanką ponad pół godziny. Nikogo nie znałam i miałam koszmarne samopoczucie. Czułam na sobie spojrzenia mężczyzn. Niemal słyszałam pytania, „za ile?” Co i rusz spoglądałam na zegarek. Zastanawiałam się czy plany nie zmieniły się i nie czekam tam niepotrzebnie.
Krzysztof zjawił się nagle. Wszedł z wysokim, tęgim blondynem. Zajęli stolik z rezerwacją i rozglądali się w oczekiwaniu na obsługę.
Szwed, typowy nordyk, był potężny i robił wrażenie. Musiał mieć z metr dziewięćdziesiąt wzrostu i ważyć około sto kilo. Patrzył na mnie przez dłuższy czas. Uśmiechał się, pokazując idealnie utrzymane zęby. Jakość jego ubioru wyraźnie kontrastowała z lekko zgrzebnym strojem Krzysztofa. Zgodnie z wolą Krzysztofa odwzajemniałam spojrzenia i uśmiechałam się zachęcająco.
Później blondyn coś rzekł Krzysztofowi i obaj się zaśmiali.
Barman znów na mnie zerkał, wyniośle i podejrzliwie. Wywołało to mój niepokój i nie wiedziałam, jak mam zareagować. Jednak Krzysztof wstał i do mnie podszedł. Udawałam, że widzę go pierwszy raz.
– Dosiądziesz się do nas? – zapytał.
– Chętnie – odpowiedziałam, zeskakując pośpiesznie ze stołka.
Obciągnęłam spódniczkę i poszłam za nim.
– Siadaj – Krzysztof wskazał mi krzesło. – Do you speak English? – zapytał.
– Of course – odpowiedziałam.
– Świetnie – usłyszałam.
Dziękowałam w myślach ojcu, który zawsze powtarzał, że podstawą przyszłości jest język. Pewnie się nie spodziewał, że pierwszą samodzielną rozmowę przeprowadzę z facetem, któremu się sprzedam jako hotelowa dziwka!
– Jestem Gunnar ze Szwecji – przedstawił się biznesmen. – Zatrzymałem się na kilka dni. Czy zechcesz towarzyszyć mi w trakcie pobytu?
– Chciałabym – odpowiedziałam. – Niestety się uczę i chodzę na zajęcia. Wieczorem muszę być w domu.
– To bardzo przykre – zasmucił się Gunnar. – Mogłabyś nieźle zarobić.
– Mam teraz godzinę czasu – uśmiechnęłam się.
– Oh, so – westchnął Gunnar. – Pozwolisz przyjacielu? – odwrócił się do Krzysztofa. – Mam obowiązki wobec tej młodej wisienki.
Chciałam wstać, jednak Krzysztof spojrzał na mnie ozięble.
– Sit down – powiedział po angielsku. – Ile masz lat? Żeby potem nie było jakichś kłopotów!
– Jestem już pełnoletnia – oświadczyłam.
– A masz jakąś legitymacje? – zapytał.
– Tylko studencką – odpowiedziałam.
– Może być – burknął. – Pokaż.
Wyciągnęłam z torebki legitymację. Była trochę pogięta i poplamiona. Przyglądał się jej z uwagą.
– Rzeczywiście studentka… – rzekł po angielsku Krzysztof. – Trzeci rok. Ile chcesz od Gunnara?
Czułam, jak się czerwienię. Kiedy spojrzałam w stronę baru, dostrzegłam ironiczny uśmiech barmana.
– Koleżanki mówiły, że mogę zarobić stówę – powiedziałam.
– Sto dolarów? – zapytał Gunnar.
– Yes – odpowiedziałam nieśmiało.
– Tania nie jesteś – stwierdził Krzysztof.
– Może warto – odezwał się Gunnar.
Wstaliśmy razem z Gunnarem, zostawiając Krzysztofa samego.
– Studentka pierdolona – syknął barman, kiedy przechodziliśmy obok.
Wraz z nami do windy wsiadła grupa turystów. Starsze kobiety patrzyły na mnie z dezaprobatą. Jadąc na górę czułam, jak Gunnar przytula się do mnie i głaszcze moje plecy, publicznie. Początkowo zesztywniałam pod jego dotykiem, ale nie protestowałam i pozwoliłam jego dłoniom robić wszystko, co chciały.
Pokojowa misja
Wysiedliśmy z windy na dwudziestym ósmym piętrze. Gunnar szedł przodem. Podążałam posłusznie za nim. Otworzył drzwi i przepuścił mnie do pokoju. Ledwo weszłam, Gunnar zaczął całować mnie w usta. Przycisnął mnie do siebie, abym czuła jego członek przez spodnie. Ręką sięgnął pod spódniczkę, macając mnie przez majtki. Byłam nabrzmiała i wilgotna, jego palec wślizgnął się między moje wargi sromowe, cicho jęcząc poddałam się.
Usłyszałam na korytarzu czyjś głos. Gunnar zatrzasnął drzwi. Wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko. Leżałam na łóżku, z rozchylonymi udami i zadartą spódnicą. Rozbierał się szybko, stojąc nade mną. Czekałam przejęta, aż we mnie wtargnie. Kiedy przykrył mnie swoim wielkim ciałem, wyparł ze mnie ostatni dech. Jego członek potężnym pchnięciem wdarł się we mnie.
Stężałam w skurczu, który wydarł z mych ust krzyk rozkoszy. Nie obchodziło mnie, że jestem szpiegiem, ani hotelową dziwką. Zapomniałam ile mam lat. Czułam tylko, jak w moim ciele rytmicznie przesuwa się wielki gorący kutas, jak moje ciało, wstrząsane spazmami, starało się bezskutecznie poruszać pod przygniatającym je ciężarem.
Rozrzuciłam szeroko uda i podniosłam je do góry, starając się jak najgłębiej wpuścić Gunnara w siebie! Zachłannie poruszałam biodrami, a on coraz szybciej i mocniej rozdzierał moje łono.
Moja świadomość skupiona była na biodrach, targanych spazmami, na piersiach gniecionych niecierpliwymi dłońmi. Ostatni akord stosunku, potężne pchnięcie, zakończone wytryskiem gęstej, gorącej spermy, ponownie doprowadziło mnie do szczytowania.
Gunnar stoczył się ze mnie, z sapnięciem i przez chwilę leżeliśmy odpoczywając. Rozmawialiśmy przez chwilę po angielsku. Mówiłam mu, że ma świetnego kutasa i chwaliłam jako kochanka. On nie omieszkał pochwalić Polek. Odpowiadał na moje pytania, dzieląc się zaskakującą ilością detali. Wspomniał o biznesowej kolacji w Hotelu Wrocław i imprezie z prostytutkami.
– Następnego dnia byli bardzo spolegliwi – podsumował.
Później klęknęłam przed nim. Wzięłam jego członek do buzi. Doprowadziłam go do wzwodu i pieściłam, aż eksplodował, zalewając moje gardło spermą.
Po piętnastu minutach zjeżdżałam z nim windą. Tym razem już spokojnie jechaliśmy uśmiechając się do siebie.
Mój uśmiech skończył się na parterze. Zobaczyłam, że w korytarzu prowadzącym do lobby stoi grupka chłopców z uczelni. „Bananowa młodzież”, dzieci partyjnych działaczy i przedsiębiorców. Przyszli zapewne na kawę, która była trudno dostępna, pożądana i modna. Aby się napić, trzeba było iść do hotelu. Widziałam ich uśmiechy, gdy przechodziłam obok, kierując się do wyjścia.
* * *
Krzysztof był bardzo zadowolony z uzyskanych przeze mnie informacji. Miał potwierdzenie, że kierownictwo F. nie dba o interes firmy i zabawia się z prostytutkami. Oprócz tego miał jeszcze seks ze mną. Otrzymałam od niego pięćset złotych.
Na uczelni rozeszło się, że jestem kurwą. Wtedy jeszcze nie było normą, że studentki chodzą z obcokrajowcami do łóżka za pieniądze. Pomogły wyjaśnienia, że miałam spotkanie z kurierem z zagranicznej organizacji, pomagającej podziemiu. Konspiracja działała w ten sposób, że jeśli powiedziałam, że był to kurier, nikt nie mógł tego negować.
Jednak podejście do mnie trochę się zmieniło. W Stodole na imprezach zdarzało się, że chłopcy łapali mnie za piersi lub starali się przyprzeć mnie do ściany. Zaczęli mnie traktować trochę tak, jakby uważali, że jestem łatwa.