Najdłuższy Rynek
Poznałam Michała na Rynku w Pułtusku.
Był maj, ciepły, sobotni wieczór. Odezwała się do mnie przyjaciółka, Kamila.
– Mój chłopak gdzieś pojechał – poskarżyła się. – Teraz mam wolne. Może gdzieś wyskoczymy potańczyć?
Wyszykowałyśmy się i ruszyłyśmy na miasto. Umówiłyśmy się na starówce, nieopodal ratusza. Przechadzałyśmy się, zastanawiając gdzie i jak spędzić noc. Na szczęście zadzwonił telefon.
– Cześć Madziu, tu Kuba! – usłyszałam. – Co porabiasz?
– Spacerujemy z Kamilą – odpowiedziałam. – Jeszcze nie zdążyłyśmy ustalić, jak spędzimy czas. Jesteśmy teraz pod Zamkiem.
– Może chcecie się spotkać? – zapytał.
– Bardzo chętnie! – Ucieszyłam się. – Przyjedź, może gdzieś wyjdziemy we troje?
– Zobaczymy – odpowiedział.
Kubę poznałyśmy parę lat wcześniej, na imprezie. Przez pewien czas kumplowaliśmy się i niedawno odnowiliśmy kontakt. Nasza relacja była czysto koleżeńska.
Czekając na niego zrobiłyśmy z Kamą długie kółko, a właściwie to wielki owal, bo Pułtuski Rynek jest podobno najdłuższy w Europie.
Kuba przyjechał z bratem, Michałem. Właśnie wtedy po raz pierwszy zwróciłam na niego uwagę. Był przystojny i zaskoczyło mnie, że wcześniej tego nie dostrzegałam.
Chodziliśmy i relacjonowaliśmy, co u kogo słychać. Znajomi kończyli edukację i zaczynali pracę, niektórzy formalizowali związki. Było co opowiadać.
– Może wybierzemy się na dyskotekę? – zaproponowała Kama.
– Nie – Kuba odmówił, ku naszemu zaskoczeniu. – Mamy już plany na wieczór.
Chcąc nie chcąc, rozdzieliliśmy się i pojechałyśmy same. Jednak w niedzielę rano otrzymałam SMS-a od Kuby.
„Michał ma ważną sprawę do Ciebie” – napisał. – „Proszę, odezwij się do niego.”
Zaintrygowała mnie ta wiadomość.
„Czemu Michał się sam nie odezwał?” – zastanawiałam się. – „Przecież to on powinien wykazać inicjatywę. Może powinnam poczekać, aż zadzwoni? Dlaczego się kontaktuje przez brata? Nie ma śmiałości do kobiet?”
„Co to za sprawa?” – odezwałam się do niego SMS-em.
„Nie ma żadnej sprawy” – odpisał Michał. – „Mój brat ma dziwne pomysły. Powiedziałem mu, że jesteś miła i sympatyczna, a on wykombinował, żeby nas wyswatać.”
Był w Warszawie i szukał pracy. Pisaliśmy do siebie cały tydzień. Pytaliśmy się o zainteresowania i okazało się, że wiele nas łączyło. Oboje graliśmy na gitarze i mieliśmy podobne upodobania kulinarne. Czytaliśmy te same książki.
Czułam się wyjątkowo. Miałam wrażenie, jakbym znała go kilka lat, a nie kilka dni.
Po tygodniu zorganizowaliśmy piknik ze znajomymi, obok przystani żaglówek nad Narwią. Byliśmy tam od rana. Dałam znać Michałowi, jak spędzamy sobotę, ale nie odpisywał. Miałam nadzieję, że przyjedzie i byłam zawiedziona jego unikiem.
„Piknik się skończył i niedługo wracam do domu” – poinformowałam go z żalem.
Zajmowałam się gastronomią. Samochód zostawiłam na Rynku, w pobliżu kaplicy pod Zamkiem. Poszłam spakować rzeczy. Kiedy się odwróciłam, dostrzegłam Michała. Stał parę kroków ode mnie i się przyglądał. Zaskoczyła mnie jego obecność.
Podszedł bliżej i zaczęliśmy rozmawiać. Zamiast wracać do domu, wybraliśmy się na długi spacer wzdłuż rzeki.
Perfekcyjny związek
W poniedziałek spotkaliśmy się u mnie i wyszliśmy się przejść. Miałam powody do zwierzeń, bo zmarł mój bliski kolega i było mi ciężko. Michał dawał mi duże wsparcie. Przytulał mnie i pocieszał. Dużo rozmawialiśmy. Okazał się bratnią duszą.
Później widywaliśmy się regularnie, bo przyjemnie było nam razem. Spotykaliśmy się u mnie w domu. Nasze dyskusje potrafiły trwać kilka godzin i między nami powstała więź. Miałam wrażenie, że traktuje mnie jak przyjaciółkę i sama starałam się podchodzić do niego podobnie.
Mój eksnarzeczony był zaborczy. Planowaliśmy się pobrać, ale po zaręczynach chciał mieć nade mną zbyt dużą kontrolę. Jeśli spędzaliśmy weekend osobno, przyjeżdżał pod mój dom, aby sprawdzić, czy na pewno tam jestem. Nie pozwalał mi samej wychodzić z koleżankami. Rozstaliśmy się, bo się czułam, jak w klatce.
Michał wydawał się mieć zupełnie inne podejście do związku. Może właśnie dlatego coś mnie do niego ciągnęło?
Szybko poczułam, że przyjaźń to dla mnie za mało. Zastanawiałam się, co do siebie czujemy, ale czekałam na pierwszy krok z jego strony. Łapałam go na tym, że często mi się przygląda. Czasami brał mnie za rękę.
Po miesiącu od pierwszego spotkania dał mi na pożegnanie buziaka w usta. Na kolejnej randce pocałował mnie już na powitanie.
– Chciałbym się z tobą na spotykać poważnie – oznajmił. – Wiesz, na wyłączność.
Czekałam na te słowa. Od nich się zaczął nasz związek.
Uwielbiałam z nim spędzać czas. Podobało mi się, że robiliśmy razem zakupy. Lubił chodzić po sklepach i nigdy nie marudził, gdy nie mogłam się na coś zdecydować. Skupiał się na mnie i nie oglądał się za innymi dziewczynami.
Szybko złapał z nimi kontakt z moimi koleżankami. Zwierzały mu się z problemów z chłopakami, a on im mówił, co mają robić. Jego rady miały sens. Dziewczyny mi go zazdrościły.
– Masz super faceta – stwierdziła Kama. – Rozumie kobiety. Potrafi doradzić, jak się ubrać i jeszcze zna się na związkach.
Również moi rodzice go polubili, chociaż nie przepadał za niedzielnymi obiadami u „teściów”. Wolał mnie zabierać do siebie. Skończył szkołę gastronomiczną i był wspaniałym kucharzem. Jego specjalnością była pieczona karkówka, która rozpływała się w ustach. Nie potrafiłam dorównać mu w kuchni.
Dziwiła mnie tylko jedna rzecz. Nie dążył do współżycia.
– Nie masz na mnie ochoty? – zapytałam po paru tygodniach.
– Jestem prawiczkiem – wyznał, z lekkim skrępowaniem. – Nie jestem gotowy. Jeszcze nie uprawiałem seksu i się trochę stresuję.
– Nie ma czym. – Próbowałam go ośmielić. – Szybko się wszystkiego nauczysz. To żadna filozofia!
– A co jeśli zajdziesz w ciążę? – zapytał.
Zaskoczył mnie i przez chwilę nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
– Jestem w tej chwili bezrobotny – kontynuował swoją argumentację. – Gdyby pojawiło się dziecko, nie wiem czy damy radę finansowo.
Jego podejście wydało mi się bardzo odpowiedzialne. Uszanowałam jego decyzję i postanowiłam poczekać na ruch z jego strony.
Jednak się nie mogłam doczekać i próbowałam go jakoś zaciągnąć do łóżka. Prowokowałam go seksowną bielizną i nieśmiałymi pieszczotami. Nic to nie dało. Wycofywał się, gdy sytuacja stawała się bardziej intymna.
– Zmęczony jestem – stwierdzał. – Nie dziś.
Mimo jego uprzejmości czułam się niezręcznie. Po kilku nieudanych próbach zwątpiłam, czy ze mną jest wszystko w porządku? Czy go nie podniecam, skoro nie ma ochoty?
Wysyłałam mu swoje nagie zdjęcia, też bez spodziewanego efektu.
„Nie jest dziwne, kiedy to facet chce zaciągnąć kobietę do łóżka. Co innego, gdy jest na odwrót. Domaganie się seksu od faceta jest poniżające dla kobiety.”
Praca
Obwiniałam się, że mam nadwagę i nie jestem dla Michała wystarczająco atrakcyjna. Głodziłam się, aż schudłam piętnaście kilo. Miałam poczucie, że jedząc sałatę i pijąc wodę wciąż tyłam. Faktycznie, często moja dieta ograniczała się tylko do tego.
Były dni, że nienawidziłam siebie i swojego ciała. Chciałam się zmienić, po części dla siebie, ale przede wszystkim dla Michała, aby mnie zaczął pożądać.
W końcu stwierdziłam, że chyba coś jest nie tak i wybrałam się do lekarza, który odesłał mnie do endokrynologa. Okazało się, że mam parę nadprogramowych kilogramów ze względu na chorą tarczycę. To nawet zabawne, że brak seksu dał mi kopa, żeby pójść do lekarza. By motywacją, aby zrobić coś w tym kierunku.
Zaczęłam się leczyć. Zmieniłam fryzurę. Ćwiczyłam. Wszystko na nic.
Próbowałam namówić Michała na wyjazd we dwoje, ale ciągle miał jakąś wymówkę, by się nie zgodzić.
W listopadzie znalazł pracę jako opiekun w Domu Pomocy Społecznej. Odebrało mu to argument o braku dochodu. Był już lepszym potencjalnym ojcem na wypadek losowej ciąży, ale wciąż znajdywał wymówki, aby nie dochodziło do stosunku.
Skupił się na moich piersiach. Lubił się nimi bawić i nie chciał zejść niżej.
– To mój plac zabaw – żartował. – Uwielbiam je. Zupełnie mi wystarczają.
Po długich namowach się zgodził, żeby mnie pieścić oralnie. Zrobił to, ale raz.
Usprawiedliwiał się zwykle zmęczeniem. Opowiadał, jak mu minął dzień.
– Kilka razy dziennie robimy obchód pokojów – wytłumaczył na początku. – Według procedury pomieszczenia powinno sprawdzać dwóch opiekunów, bo są zagrożenia ze strony pensjonariuszy. Niektórzy są agresywni, wyzywają i plują. Zdarza się, że potrafią ugryźć albo uderzyć. Teraz są niedobory kadrowe i dzielimy się pokojami z kolegą, aby się szybciej wyrobić. To ciężka praca.
Pracownikami i pensjonariuszami byli głównie mężczyźni. Niektórzy mogli opuszczać zakład i wychodzić na spacer. Z jednym z nich się Michał zakolegował, nawet miałam okazję go poznać.
– Czasami załatwiam mu papierosy – mówił – bo jest dzienny limit pięć sztuk. Lubi mnie. Czasem za mną chodzi, albo mi się przygląda z ukrycia. Zdarza się, że mnie złapie za ramię. – Michał się uśmiechnął. – Wtedy go łaskoczę!
– Czemu? – spytałam, zaskoczona.
– Bardzo tego nie lubi – odparł. – Robię to, żeby się ode mnie odczepił.
Po miesiącu, w grudniu, Michał zdradził mi zaskakującą historię.
– Widziałem, jak dwaj podopieczni ze sobą współżyją – wyznał. – Facet z facetem. Wiesz, na końcu ogrodzenia jest boks z bezpańskimi psami. Szedłem zanieść im karmę, bo to mój obowiązek. Zobaczyłem tam dwóch facetów. Byli ukryci w rogu i dziwnie się poruszali, jakby uprawiali seks… Jeden był pochylony, a drugi stał za nim. Jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego!
Później Michał brał nadgodziny, aby więcej zarobić na naszą przyszłość.
– Ostatnio podczas nocnego dyżuru znów sprawdzałem pokoje samemu – powiedział po paru tygodniach. – Wszedłem do pokoju tych dwóch mężczyzn… Wiesz których mam na myśli – Porozumiewawczo mrugnął mi okiem. – Ale był pusty.
– Zajrzałem do łazienki – mówił dalej – i tam ich nakryłem. Jeden stał oparty o umywalkę, a drugi brał go od tyłu, całował i wykonywał ruchy frykcyjne – uśmiechnął się. – Nie trwało to długo, bo mnie zauważyli. Niezły hardcore.
Dziwiło mnie, że na nich patrzył i nie czuł skrępowania, aby opowiadać o tym ze szczegółami.
Pierwszy raz
Upływały kolejne miesiące. Wiosną stwierdziłam, że muszę wziąć sprawy we własne ręce. Po rozmowie, a właściwie po moim monologu, Michał zgodził się w końcu na seks.
Przygotowałam się dobrze. Specjalnie na tę okazję kupiłam seksowną bieliznę.
Wieczór spędzaliśmy w moim mieszkaniu. Najpierw oglądaliśmy film, przyznaję, nie mogłam się skupić. W głowie miałam jedną myśl: „to będzie dziś”.
Zaczęliśmy się całować. Michał zaczął się dobierać do moich piersi. Rozbieraliśmy się stopniowo i byłam zadowolona, że wszystko idzie pomyślnie.
„Wreszcie, po roku, ma na mnie ochotę!”
Namówiłam go na zdjęcie bokserek. Zaskoczyło mnie, że pomimo podniecającej sytuacji, jego penis nie był do końca twardy. Próbowałam go postawić, niestety zero reakcji. Do stosunku nie doszło.
Zrobiliśmy kilka dni przerwy od siebie. Tydzień płakałam, że go nie podniecam. Dusiłam w sobie emocje, bo chciałam być delikatna. Gdy ochłonęłam, na kolejnym spotkaniu poruszyłam temat pierwszego razu.
– To przez twoje piersi – wyjaśnił. – Byłem tak podniecony, że miałem przedwczesny wytrysk. Dlatego nic nie wyszło.
Trudno mi było uwierzyć w te zapewnienia. Gdyby faktycznie tak się stało, jego penis kleiłby się od spermy. Mimo to nie starałam się kwestionować jego linii obrony, żeby się nie czuł niezręcznie. Uznałam, że tak będzie lepiej.
Podjęliśmy następną próbę. Skróciłam grę wstępną do minimum, aby nie doszedł wcześniej niż we mnie lub na mnie. Nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu.
– Miałem ciężki dzień w pracy – tłumaczył. – Jestem dziś bardzo zmęczony.
Marzył mi się seks, w którym on przejmie inicjatywę i zaciągnie mnie do łóżka. Za każdym razem to ja podejmowałam kolejne próby, a efekty były zawsze te same.
W przeciągu kilku miesięcy trzykrotnie pieścił mnie oralnie.
Odkrywanie prawdy
Zaproponowałam Michałowi wizytę u specjalisty.
– Musi być coś nie tak – tłumaczyłam. – Jesteś młody i zdrowy. Chcę pomóc tobie i nam. To dla mnie trudne, że nie wykazujesz mną zainteresowania, jako kobietą. Źle się z tym czuję. Chętnie pojadę z tobą, żebyś miał wsparcie. Jeśli chcesz, możemy podjąć terapię w Warszawie czy innym mieście.
Michał słuchał i milczał.
– Mam swoje potrzeby i nie dam rady dłużej czekać na seks. Męczy mnie to fizycznie i psychicznie, wręcz niszczy. Koleżanki opowiadają o świetnym pożyciu ze swoimi partnerami, a ja tylko słucham, bo nie mam co opowiadać. Gdy pytają, jak mi się z tobą układa w łóżku, zmieniam temat. Nie mogę się przyznać, że minął rok i nic nie ma. Jeśli jestem dla ciebie ważna, powinieneś coś w końcu z tym zrobić. Boli mnie, że wiesz, jak mi źle i nie robisz nic w tym kierunku.
To nie były rozmowy, lecz mój monolog.
Zmieniał temat i opowiadał, co robił w pracy, o nowych znajomych. Coraz częściej, aby uciąć moje seksualne zapędy, mówił o seksie mężczyzn. Mówił, kogo nakrył i relacjonował ze szczegółami, co robili, niemal z entuzjazmem.
– Aż takich szczegółów nie chcę znać – odpowiadałam. – Już nie raz tego wysłuchiwałam. Po co mi to mówisz?
Czułam niesmak. Z kolei on po rozmowach oddalał się i coraz więcej czasu spędzał ze znajomymi z pracy. Miał tam przyjaciela, młodego chłopaka. Lubili wyskoczyć na piwo.
Gdy po półtora roku jedna z moich koleżanek podjęła pracę w tym samym zakładzie, ostrożnie i dyskretnie podjęłam z nią temat seksu podopiecznych.
– Pracownik, jeśli kogoś nakryje w dwuznacznej sytuacji, powinien ją przerwać – stwierdziła. – Chodzi o ograniczoną poczytalność tych osób – wyjaśniła. – Oprócz tego placówka jest w pewnym sensie miejscem publicznym.
Dowiedziałam się też, że do obowiązków Michała należała pomoc przy myciu mężczyzn, o czym nigdy mi nie powiedział.
Opisałam naszą relację i utworzyłam wątek na forum internetowym.
Jesteśmy w związku od ponad roku. Kochamy się nawzajem. Partner się o mnie troszczy, świetnie się dogadujemy i czuję, że to ten jedyny, ale... Życie intymne właściwie nie istnieje. Są pocałunki, przytulanie, lecz niewiele poza tym.
Po około czterech miesiącach związku zdecydowaliśmy się na pierwszy raz, niestety nie wyszło. Partner się zestresował i „opadł”. Minął rok i sytuacja wciąż jest ta sama.
Pieścił mnie „tam” językiem i ręką, kończyło się moim orgazmem. Lubi całować moje piersi, mówi, że są cudowne, lecz mu opada, gdy ma dojść do stosunku. Rozmawialiśmy szczerze, wiele razy. Tłumaczy się strachem przed ciążą.
Staram się dbać o luźną atmosferę, ale to nie pomaga. Nie krytykuję go, wręcz przeciwnie. Mówię, że będzie lepiej, ale jest gorzej. Nie ma seksu, przestał mnie też pieścić ustami. Każda próba zainicjowania zbliżenia kończy się fiaskiem.
Rozmowy są bezskuteczne, bo odcina się od dyskusji. Podejrzewam, że się masturbuje. Jest prawiczkiem, choć ma już 28 lat. Sama mam doświadczenie i miałam kilku partnerów. Proponowałam wizytę u specjalisty, delikatnie, aby go nie urazić, lecz jest niechętny.
Jestem załamana. Nie mogę tak dłużej, mam swoje potrzeby, jednak za bardzo go kocham, by odejść. Chcę mieć z nim dzieci i założyć rodzinę, ale co z seksem?
Czy powinnam go postraszyć rozstaniem? Może wtedy zrobi coś w tym kierunku?
Odpowiedzi były różne. Aseksualny. Religijny. Zostaw go. Gej.
Wciąż kochałam Michała i chciałam mu pomóc. Podsumowując ostatnie dwa lata czułam się źle. Dotarło do mnie, że nigdy nie powiedział mi wprost, że mnie kocha. Nigdzie razem nie wyjechaliśmy, ani nie spędziliśmy wspólnie nocy.
Zastanawiałam się, kim tak naprawdę dla niego jestem.
Koniec złudzeń
Zwierzyłam się najlepszej przyjaciółce, Kamili. Była w szoku, że akceptuję tę sytuację i mi współczuła. Powiedziałam jej o wszystkim, również o tym, jak Michał opowiada o seksie mężczyzn ze swojej pracy. Kama wręcz kazała mi sprawdzić, czy nie jest homoseksualistą.
Przychodziło mi parę razy do głowy, że może być innej orientacji. Nie miałam jednak dowodów, a chciałam być stuprocentowo pewna. Wspólnie poszukałyśmy informacji, w jaki sposób można rozpoznać partnera-geja.
Plan był prosty. Gdy Michał wyszedł do toalety, sięgnęłam po jego telefon, aby sprawdzić, z jakich stron korzysta. Weszłam w historię przeglądania i znalazłam tam mnóstwo gejowskiego porno. Byłam wstrząśnięta, lecz zachowałam tę wiedzę dla siebie i starałam się zachowywać, jak zwykle.
Porozmawialiśmy o tym dopiero na ostatnim spotkaniu.
– Wiem, że masz inną orientację. – Starałam się mówić spokojnie, chociaż gotowałam się w środku. – Wiem, że wolisz facetów. Nie wiem tylko, czy zdajesz sobie sprawę, jak mnie skrzywdziłeś.
Michał milczał. Nie potwierdził, ani też nie zaprzeczył.
– Siostra ma męża i dziecko, brat bierze ślub! – wykrzyczałam – Więc rozumiem, że byłam przykrywką dla twoich religijnych rodziców, bo twoim zdaniem nie zaakceptowaliby, że ich drugi syn ma faceta, a nie dziewczynę!
Moje oskarżenia nie zrobiły na nim żadnego wrażenia.
– Nie ma na to usprawiedliwienia – kontynuowałam. – Mogłeś szczerze porozmawiać z rodzicami i rodzeństwem, ale wolałeś mnie zranić. Udało ci się.
– Przepraszam – powiedział, unosząc ramiona.
– Tylko na tyle cię stać? – Zatkało mnie. – Na jedno słowo?
Wciąż nic nie mówił. Upokarzała mnie jego spokojna reakcja na mój ból.
– Powiem twoim rodzicom! – Zaczęłam płakać. – Niech wiedzą, co mi zrobiłeś.
– Jeżeli komuś coś piśniesz, wiedz, że cię zniszczę – zagroził. – Wrzucę do sieci zdjęcia, które mi wysyłałaś. Postaram się, żeby zobaczyli je twoi znajomi.
* * *
Wstydziłam się, że tyle czasu trwałam w tym niby związku i byłam ślepa. Wręcz starałam się nie dostrzegać nic podejrzanego. Jedynie Kamila poznała prawdę.
Na randce z nowym facetem, kiedy zapytał o byłego, wyznałam, że mój eks okazał się gejem. Chłopak, gdy to usłyszał, szybciej wyszedł niż przyszedł. Nagle coś miał do załatwienia i uciekł.
* * *
Wczoraj się spotkałam z mężczyzną zupełnie innego kalibru. Początkowo wystraszyłam się, że chodzi mu wyłącznie o seks, bo po godzinnej rozmowie zabrał mnie do siebie. Bałam się, bo nie znałam go osobiście, pomimo to świetnie się nam rozmawiało. Okazał się kulturalny i inteligentny. Studiował dwa kierunki.
Gdy leżeliśmy, usłyszeliśmy hałas, na co wyciągnął z szuflady broń i zaczął sprawdzać, czy na jego teren nie dostał się ktoś nieuprawniony. Bardzo się wystraszyłam.
Serce zabiło mi mocniej. Równie dobrze mógł wykorzystać pistolet i wziąć mnie na różne sposoby.
Dzisiaj zadzwonił, wszystko jeszcze przede mną.
Mam nowe motto. Żadnego związku przed seksem!