Wiele osób zadaje sobie pytanie, jaki powinien być seks. Nie mam zamiaru Ci tego mówić. Zaprezentuję jednak swój punkt widzenia, który być może rozwinie Cię w interesujący sposób.
Już jako 10-latek w encyklopedii PWN znajdywałem definicje pojęć takich jak „stosunek seksualny” czy „pochwa”. Barwnym uzupełnieniem lektury było malarstwo, a dokładniej akty. Znałem na pamięć numery wszystkich najlepszych stron. Bawiło mnie, że mogłem sięgać po tę pozycję bez krycia się przed rodzicami, którzy paradoksalnie cieszyli się moim głodem wiedzy. Później przyszła kolej na „Twoje Weekendy” i ostrzejsze gazety.
Przełom nastąpił kiedy miałem 15 lat i uzyskałem dostęp do internetu. Mogłem oglądać seks w każdej formie: grupowy, analny, oralny. Zbliżenia genitaliów. Perwersje i zboczenia. Tylko obrazki, bo filmy pojawiły się znacznie później.
Nie ograniczałem się, lecz pomimo braku cenzury w mojej głowie szybko powstał podział na czynności zaakceptowane i odrzucone.
Zaakceptowałem standard, do którego włączyłem seks klasyczny i oralny, z jedną osobą płci przeciwnej. Uważałem, że taki właśnie powinienem być seks, bo natura stworzyła nas właśnie w ten sposób i takie są normy.
Odrzuciłem brudne perwersje, takie jak seks analny czy spuszczanie na twarz. Oceniłem, że są to dewiacje przeznaczone wyłącznie do filmów porno. Byłem zdania, że to co dobre dla skrzywionych aktorów, wcale nie musiało być odpowiednie dla mnie. W końcu byłem… osobą na poziomie!
Byłem niekonsekwentny, bo wciąż oglądałem wszystko. Rzeczy brudne traktowałem po prostu jako ciekawe fantazje, przeznaczone do onanizmu. Ten sprytny manewr umożliwił mi dostęp do licznych podniet, przy jednoczesnym zachowaniu poczucia własnej normalności.
Jak powinienem uprawiać seks?
Kiedy rozpocząłem zabawę we dwoje, początkowo byłem „porządny” i ograniczałem się do standardów. Później rozbudzona ciekawość pociągnęła mnie w kierunku brudnej perwersji. Do standardu wszedł seks analny i inne atrakcje. Muszę pochwalić partnerki za otwartość i chęć do eksperymentów.
Wciąż oglądałem filmy porno, ale nie przyznawałem się już, że to robię. Niepokoił mnie fakt, że nie wystarcza mi sam seks i muszę dodatkowo nakręcać się obcymi obrazami rozpusty i wyuzdania.
„Czy rzeczywistość jest dla mnie zbyt słaba? Czy coś jest ze mną nie tak?”
Często łapałem się na tym, że aby dojść odtwarzam w wyobraźni szczególnie podniecające sceny i sytuacje. Bywało, że nie mogłem inaczej. Obecny ciałem, myślami bujałem w fantazjach.
Miałem poczucie braku czegoś nieuchwytnego.
Odpowiedni seks
Wsłuchałem się w siebie i zrobiłem znaczące postępy.
Odkryłem na swój temat wiele ciekawostek. To zaledwie parę z nich:
- Wolę rajstopy niż pończochy. Choć tradycja nakazuje inaczej, zdecydowanie preferuję zwykłe rajstopy, gładkie, raczej bez wzorów, aseksualne cieliste, białe, czerwone i czarne. Przypadkowe rozdarcia uważam za podniecające.
- Wolę figi od stringów. W szczególności trochę noszone. Drobne zabrudzenia będą dodatkową atrakcją. Widok wkładki higienicznej mierzi mnie na równi z pieluchą. Ponadto, zapachowe wkładki zostawiają nieprzyjemny zapach, który mnie osobiście odrzuca.
- Wolę pot od sterylnej czystości. Higiena jest bardzo ważna, w szczególności zachowanie czystości dłoni. Jednak ciało pozbawione swojej naturalnej woni działa na mnie dużo słabiej. Nienawidzę też balsamów o zapachu kokosa i czekolady.
- Wolę zarośnięte cipki od wygolonych. Jestem zdania, że
wygolone wyglądają paskudnie. Odbieram je jako kłujące i nieprzyjemne w dotyku. Wypielęgnowany busz jest dla mnie oznaką kobiecego buntu i wyrafinowania.
- Wolę twórczo krytykować niż milczeć. Jeśli nie podoba
mi się to, co się dzieje, reaguję. Mówię co zmienić, zamiast
krytykować. Nie, nie będę udawał, że jest mi dobrze. Chętnie nauczę Cię jak masz to robić.
- Uwielbiam filmy porno. Oglądam je sam i z żoną, świetnie się przy tym bawiąc. Wybieram ostre tematy, które podnoszą ciśnienie, nie ma dla mnie tematów tabu. Kręci mnie to i głupotą byłoby pozbawianie się tego.
Nie obchodzi mnie czy mój gust jest dla Ciebie odpowiedni czy niestosowny. Seks nie polega dla mnie na odtwarzaniu standardów z Playboya. Sekst jest sprawą indywidualną dla każdego. Należy rozwijać swoje upodobania tak, aby czerpać maksymalną satysfakcję.
Mój seks jest dla mnie. Nie zadowolę się byle czym. Jestem siebie świadomy i chcę uprawiać seks tak, jak lubię. Moim kryterium jakości jest to, co działa.
Życzę „odpowiedniej” zabawy!