WalewskiSawicki
18.3.2015, 35 lat

Samosia

Świnka morska

Były Święta i pod choinką czekały wspaniałe prezenty, jednak Zosia* siedziała smutna. Od trzech dni miała kłopoty. Pani w szkole przeczytała wierszyk pod tytułem: „Zosia Samosia”. Bardzo się on dzieciom spodobał, ale później cała klasa zaczęła Zosię przezywać.

Wszyscy mówili na nią Samosia! O przezwisku dowiedziała się też siostra Zosi, a od siostry mama i tata… W końcu już nie było nikogo, kto by nadal nazywał ją Zosią!

Zosia najpierw się pogniewała. Później się obraziła i przestała ze wszystkimi rozmawiać. Na Gwiazdkę nie odzywała się już do nikogo.

Jednak noc wigilijna ma szczególną moc i zwierzęta mówią czasem ludzkim głosem. Kiedy Zosia szła spać, zawołała ją świnka morska.

– Zosiu – powiedziała – chciałabym z tobą chwilę porozmawiać.

– Nie chce mi się z nikim gadać – burknęła Zosia.

– Dlaczego? – zdziwiła się świnka. – Wszystkie dzieci chcą rozmawiać ze zwierzętami.

– Jest mi smutno – poskarżyła się Zosia. – Wszyscy przezywają mnie Samosia.

– To bardzo fajne przezwisko. – Świnka się uśmiechnęła, swoim małym pyszczkiem.

– To jest straszne, a nie fajne! – Zosia zrobiła obrażoną minę. – Jesteś niedobra, świnko!

– Zosiu – powiedziała świnka – są dużo gorsze przezwiska. Sama mówisz na mnie świnka morska. A czy ja mieszkam w morzu, albo mam świński ryjek? W ogóle nie przypominam świnki!

– Faktycznie – oceniła Zosia. – Wyglądasz raczej jak duży chomik, albo przerośnięta myszka.

– Ale ty nazywasz mnie świnką morską – stwierdziła świnka.

– To prawda, świnko – przyznała Zosia.

– Zosiu – powiedziała świnka. – Zdradzę ci największy sekret świnek morskich. Profesor, który nas odkrył, uwielbiał wymyślać przezwiska dla swoich uczniów. Kiedy odkrył nowy gatunek zwierząt, też wymyślił dla nich przezwisko.

– Świnko – zapytała Zosia – jak naprawdę nazywa się twój gatunek?

– Jestem myszodzilla! – oświadczyła dumnie świnka. – Z pewnością przyznasz, że ta nazwa pasuje do mnie o wiele lepiej?

– Masz rację! – przytaknęła Zosia. – Czy chcesz, żebym teraz cię tak nazywała?

– Lepiej pozostań przy śwince morskiej – stwierdziła świnka. – Jeśli będziesz na mnie mówić myszodzilla, inni ludzie cię nie zrozumieją.

– Ale czy nie będziesz się na mnie obrażać? – spytała Zosia.

– Nie będę się obrażać – powiedziała świnka. – Już się przyzwyczaiłam. Poza tym, nieważne, jak na mnie mówicie. Zawsze jestem tak samo fajna.

 

* Aby uzyskać baśń dla innego dziecka, można Zosię Samosię zastąpić Stefankiem Burczymuchą, Grzesiem, co szedł przez wieś czy Filipkiem z konopi…