WalewskiSawicki
5.11.2017, 38 lat

Babcia

Wiejski domek

Ze swojego dziadostwa kochałem tylko babcię od taty.

Obaj dziadkowie zmarli, jeszcze gdy byłem mały. Druga babcia odeszła parę lat później. Byłem dla niej którymś z wnuków. Tę trójkę znałem głównie z widzenia.

Miałem szczęście, że moja ukochana babcia żyła najdłużej. Była dla mnie oazą spokoju na tle reszty rodziny. Wysłuchiwała mnie, nigdy nie oceniając. Wspólnie chodziliśmy do kościoła. Przyjaźniliśmy się.

Zachorowała, kiedy trochę dojrzałem. Przestałem mieć ją tylko dla siebie. Potrzebowała opieki i zawsze był ktoś obok niej. Czułem się zbędny, smucił i męczył mnie jej widok. Przez kolejne lata rzadko rozmawialiśmy i stopniowo oddalaliśmy się od siebie. Skończyły się długie rozmowy i porozumiewawcze uśmiechy.

Pewnego dnia zadzwonił ojciec i spytał, czy chciałbym z nim jechać odwiedzić babcię, bo jej stan się pogorszył. Jednak jako 23-letni chłopak przeżywałem jakieś miłosne rozterki, miałem więc powód, aby wykręcić się i tym razem.

„Przecież babcia przeżyła porody dzieci, socjalizm i wojnę. Gdy leży w łóżku nie grożą jej żadne wypadki, zawał serca, niepogoda czy inni ludzie. Tata jest jej synem i się martwi, ale lecz kto wie czy babcia w shospitalizowanej postaci nie jest bytem stabilniejszym od niego?”

Podczas pogrzebu trudno mi było uwierzyć, że to już.

 

Praca domowa: napisać opowiadanie p.t. „Babcia”.
Warsztaty literackie ŁDK prowadzone przez Piotra Groblińskiego, Łódź.